Dzień 27 maja 2024 r. zapisze się w historii Zakonu Krzyżackiego. W Lanie spotkali się bowiem członkowie dawnych prowincji zakonnych, o proweniencji jeszcze średniowiecznej: austriackiej i włoskiej, aby wybrać władze nowo powołanej Prowincji Austriacko-Włoskiej. O planach tych informowaliśmy już, kiedy pisaliśmy o aktualnych problemach Zakonu. Przeorem został wybrany Ojciec Christian Stuefer, a do rady prowincjalnej powołani zostali Ojcowie: Christoph Waldner i Olaf Wurm (obaj z Włoch) oraz Hans-Ulrich Möring (Austria). Po wyborze, w czasie Nieszporów nastąpiło uroczyste wprowadzenie nowego przeora przez wielkiego mistrza Franka Bayarda OT.
Nowej prowincji i jej władzom życzymy wielu łask Bożych.
W Regule Braci Zakonu Krzyżackiego czytamy:
Każdy brat związany jest na zawsze z Zakonem znakiem Krzyża. Czarny Krzyż na białym tle istnieje dla nas symbolem zwycięstwa Chrystusa nad mocą ciemności i śmierci. {…] W nim znajdujemy nasze zbawienie, zmartwychwstanie i życie, w nim zostaliśmy wybawieni i uwolnieni (por. Gal, 6, 14). Pod tym znakiem miłości Bożej chcemy pomagać ludziom i prowadzić ich do Chrystusa. Krzyż jest dla nas siłą i mocą w życiu, pociechą i ufnością w godzinie śmierci, honorem i sławą w wieczności (rozdz. 63).
Krzyż jest znakiem rozpoznawczym naszego Zakonu. Jesteśmy naznaczeni tą pieczęcią. Dlatego bracia, którzy złożyli śluby wieczyste noszą go na białym płaszczu, a bracia, którzy złożyli śluby czasowe - na czarnym. Bracia noszą także Krzyż na znak profesji (rozdz. 64)
Także, kiedy bracia są w drodze „powinni ten znak miłości w postaci odznaki nosić w sposób widoczny, także przez przykład dobrych czynów i budującej mowy pokazywać i świadczyć tym samym, że Bóg jest w nich i z nimi (rozdz. 66).
Czarny krzyż na białym płaszczu to zatem symbol misji dzisiejszego Zakonu i definicja życia jego członków, nawiązujący wprost do Męki Chrystusa. W tych dniach warto o tym pamiętać zwłaszcza, że na przestrzeni dziejów był wielokrotnie wykorzystywany bez zgody zgromadzenia i stał się symbolem wojny oraz przemocy, okrucieństw i zdrady. To po części także dziedzictwo średniowiecza i epoki wypraw krzyżowych. Krzyżami oznaczani byli krzyżowcy oraz członkowie zakonów rycerskich, czyli ludzie trudniący się profesją militarną. Krzyż, symbol miłości, pokory i oddania został więc już w końcu XI wieku powiązany z działalnością militarną. Mało znane jest przypuszczenie, że członkowie pierwszego zgromadzenia szpitalnego, powstałego pod
Strój brata krzyżackiego z 1606 r. - źródło: Deutscher Orden 3-2023 |
Akką, po jego oficjalnym uznaniu przez papieża Klemensa III w 1191 r. nosili białe płaszcze, ale bez krzyża. Ten pojawił się po przekształceniu zgromadzenia w zakon rycerski w latach 1198-1199 r. „Opowieść o pierwocinach Zakonu Niemieckiego” (tzw. Narratio) mówi o tym, że właśnie wtedy templariusze zgodzili się na używanie przez Krzyżaków ich płaszcza. Z innych źródeł wiemy, że już od 1210 r. Protestowali przeciwko używaniu go przez Zakon Krzyżacki? Chodziło m.in. o rozpoznawalność na placu boju, kwestię przypisywania rzeczywistych zasług wojennych. Wygląda więc na to, że templariuszom nie przeszkadzał biały płaszcz noszony przez szpitalników, a interweniowali dopiero wtedy, kiedy pojawił się na płaszczach innego zakonu rycerskiego i zaczął być używany w boju.
Wspomniany spór między zakonami zakończył w 1221 r. papież Honoriusz III, zezwalając Krzyżakom na noszenie białego płaszcza z czarnym krzyżem.
Na temat Krzyża zakonnego na przestrzeni dziejów przeczytać można interesujący artykuł Anniki Seebauer w czasopiśmie "Deutscher Orden", nr 3-2023: "Schwarzes Kreuz auf weissem Grund. Der Deutsche Orden und das Kreuz mit dem Kreuz".
W święto patronackie Zakonu Niemieckiego - Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie przypominamy kilka myśli z ciekawego artykułu Ojca Norberta Thüxa OT, członka Rady Generalnej i mistrza nowicjatu, jaki ukazał się w czasopiśmie „Deutscher Orden” (1-2023). Tekst traktuje właśnie o przyszłości Zakonu w kontekście zmian, jakie dokonują się w dzisiejszym świecie, kryzysu w Kościele, braku powołań, ogólnej niepewności i braku stabilizacji na świecie. W taki warunkach Zakon jest bardzo potrzebny, ale dotykają go problemy personalne. Wśród sióstr zakonnych w
prowincjach austriackiej, czesko-słowackiej, słoweńskiej, południowo-tyrolskiej i niemieckiej sióstr jest coraz mniej i są coraz starsze. Średnia wieku przekroczyła już 70 lat. Bardziej stabilna jest sytuacja w prowincjach męskich: południowo-tyrolskiej, czesko-słowackiej i niemieckiej, gdzie liczba braci jest wystarczająca i są oni jeszcze w sile wieku. Jednak i tu rysuje się niebezpieczeństwo „dziury pokoleniowej”. Na zaproszenie wielkiego mistrza do Wiednia przyjechała zakonna młodzież: z południowego Tyrolu, Austrii i Czech oraz Słowacji przyjechało po jednym kleryku, z Niemiec - trzech. Do tego przyjechało trzech młodych kapłanów: jeden z Austrii i dwóch z Niemiec. Nie przyjechała żadna młoda kobieta.
Sytuacja jest więc poważna. W trzech z pięciu prowincji żeńskich i dwóch z pięciu męskich istnieje pilna potrzeba działania, aby zapewnić w przyszłości zakonowi osobowe bezpieczeństwo.
Od jakiegoś czasu trwają już intensywne prace nad znalezieniem rozwiązania. Wielki mistrz rozmawia z przeorami, radami prowincji i Radą Generalną i pojawiły się pierwsze propozycje. Siostry zakonne funkcjonować będą dalej jako inkorporowany instytut zakonny w oparciu o dwa ośrodki: w Lanie (Tyrol Południowy) i Pasawie (Niemcy). Liczba męskich prowincji zostanie zredukowana do trzech. To oczywiście wywołuje już wiele niepewności, pytań, w przyszłości przysporzy wielu trudności formalno-administracyjnych. Nie maj jednak odwrotu, Zakonu musi się zmieniać.
Zdaniem Ojca Norberta kluczem do powodzenie i dalszego rozwoju Zakonu Krzyżackiego jest znalezienie balansu między tradycją, otwartością na nowe oraz praktykowaniem miłości. Szansą jest bowiem „zarządzanie wiedzą”, mądrością starszych braci i sióstr, ale także wsłuchanie się w głos młodych, korzystanie z ich entuzjazmu, energii i talentów. Do tego współpraca i życie wspólnotowe, które mogą wzmocnić zgromadzenie i jego członków.
Oczywiście przyszłość Zakonu związana jest tylko z dopływem nowych pokoleń braci i sióstr, ale strukturalna reforma Zakonu może go zaktywizować i stworzyć warunki do pojawienia się młodych ludzi chcących „pomagać i leczyć” (Helfen und Helen).
W dniu 2 listopada 1618 r. zmarł w Wiedniu arcyksiążę Maksymilian, wielki mistrz Zakonu Krzyżackiego (21. 05. 1585/12. 12. 1590 - 2. 11. 1618 r.) Był synem cesarza Maksymiliana II Habsburga i Marii, siostry hiszpańskiego władcy Filipa II. Wsławił się nie tylko zaangażowaniem w walkę o tron polski po śmierci króla Stefana Batorego, ale przeszedł do historii głównie jako reformator Zakonu Krzyżackiego. W 1606 r. odnowiono Statuty zakonne i utworzono seminarium dla kapłanów krzyżackich. Przede wszystkim jednak nowy wielki mistrz skierował Zakon na drogę walki z Turkami.
Arcyksiążę Maksymilian urodził się 12. 10. 1558 r. w Wiener Neustadt. Przebywając na wiedeńskim dworze był przygotowywany do kariery duchownej. Jego nauczycielem był świetnie wykształcony humanista, flamandczyk Ogier Ghislain de Busbecq. W kręgu wychowawców młodego Habsburga znajdowali się jeszcze rycerz Ruprecht von Stotzingen oraz duchowni: Nikolaus von Coret i Martin Gertsmann (późniejszy biskup wrocławski).
Do Zakonu wstąpił na kapitule generalnej w Margentheim 3. 12. 1584 r. Płaszcz otrzymał w wiedeńskim kościele Augustianów 4. 05. 1485 r., a już 21. 05 został koadiutorem urzędującego wielkiego mistrza Heinricha von Bobenhausen, który ostatecznie zrezygnował z urzędu 12. 12. 1590 r.
Tuż po wstąpieniu do Zakonu zaangażował się w walkę o tron polski. Przez swoich stronników (szlachtę litewską, większość biskupów oraz wpływowy ród małopolski
Malarz nieznany, Portet wielkiego mistrza Maksymiliana, 1594, konwent braci Zakonu Krzyżackiego w Lana
|
Zborowskich) został ogłoszony królem Rzeczypospolitej, jednak próba zdobycia Krakowa nie powiodła się, a królem został wybrany Zygmunt III Waza. W dniu 24. 01. 1588 r. Maksymilian przegrał pod Byczyną bitwę z hetmanem wielkim koronnym Janem Zamoyskim i odstał się do niewoli. Przebywał w Zamościu i Krasnymstawie, a koszty wykupu z niewoli poniósł Zakon.
Jego wielkim celem jako wielkiego mistrza była odbudowa pozycji Krzyżaków i uczynienie go użytecznym. Widział to przede wszystkim w perspektywie wytyczenia nowych celów i sposobów realizacji pierwotnej misji - walki z niewiernymi. Jako głównych przeciwników wdział tu Turków. Kiedy w 1593 r. Turcy oficjalnie wypowiedzieli Habsburgom wojnę, Maksymilian, ówczesny regent Styrii poprosił kapitułę generalną o rycerzy krzyżackich do walki. Zgłosiło się 30 rycerzy i 70 służebnych, a wyprawa roku 1594 stała się czynnikiem wzmacniającą wewnętrznie znajdujący się w kryzysie Zakon. Jednolicie ubrani i oznakowani rycerze stali się też bardziej widoczni. Na tej bazie zbudowano nową redakcję Statutów Zakonu, uchwaloną w 1606 r. - każdy rycerz wstępujący do Zakonu musiał odbyć trzyletnią służbę na pograniczu z Węgrami lub gdziekolwiek indziej i wyposażony w dwa konie służyć w walce z niewiernymi. Mimo, że w tym samym podpisano rozejm z Turkami to Zakon Krzyżacki otrzymał nowy impuls do działania. Maksymilian nie ograniczył się jedynie do sfery militarnej. Był świadomy upadku życia konwentualnego i duchowości Zakonu, które także bardzo oddziaływało na morale i tożsamość jego członków. W XVI w. ze zgromadzenia odeszli praktycznie wszyscy kapłani i zachodził potrzeba szybkiego wykształcenia nowych księży. Stąd zapoczątkowany przez Maksymiliana proces otwierania własnych seminariów duchownych. Pierwsze z nich zostało otwarte w 1606 r. w Mergentheim.
Arcyksiążę pomyślał także o materialnej podstawie dalszego funkcjonowania Zakonu. Dzięki jego hojnej legacji (200 000 Guldenów) w 1621 zakupiono dobra we Freudenthal (Bruntal) na Morawach, które odegrały później bardzo ważną rolę w dziejach zgromadzenia.
Wielki mistrz Maksymilian zmarł 2 listopada 1618 r. w Wiedniu i został pochowany kościele parafialnym w Innsbrucku.
W dniu 16 września 2023 roku w kolegiacie św. Piotra i Pawła w Weyarn w Górnej Bawarii, w siedzibie Przeoratu Prowincji Niemieckiej Zakonu Krzyżackiego śluby wieczyste złożyło dwóch Braci: Frater Augustinus Pühler i Frater Samuel Giuliano. Mszy św. Pontyfikalnej, odprawionej z okazji Święta Podwyższenia Krzyża, tytularnego święta Zakonu Krzyżackiego, przewodniczył wielki mistrz, Frank Bayard OT.
W swoim kazaniu zauważył, że prestiż społeczny i szacunek, którymi niegdyś cieszyły się osoby zakonne i w ogóle kapłani, obecnie ustąpiły miejsca nieufności i odrzuceniu. Wielki mistrz mówił: „Dzisiaj w rodzinie zakonnej panuje jeszcze większa radość, gdy dwóch młodych mężczyzn publicznie składa śluby, potwierdzając
świadectwo o swoim oddaniu Bogu i Zakonowi, składając dożywotnią obietnicę cnót ewangelicznych, dając tym samym do zrozumienia, że nie noszą krzyża jako ozdoby piersi, szyi itp., ale raczej chcą to nosić głęboko w sercu.” „Składanie ślubów oznacza całkowite oddanie się Bogu, a więc zawsze ludziom, w których objawia się nam Chrystus. Oznacza to aktywację wszystkich sił życiowych dla królestwa Bożego – zaufanie, że energia zostanie odnowiona i dana na nowo nie pomimo, ale poprzez oddanie. Droga, która jest procesem trwającym całe życie – pracą w toku – próbą głębszego wciągnięcia się w zbawcze dzieło Boga, próbą głębszego zagłębienia się w to, co zawierają cnoty ewangeliczne: czystość, ubóstwo i posłuszeństwo. Wspaniale oddaje to symbolika krzyża noszonego na szyi przez braci zawierającego: węża, sakiewkę i krzyż”. Wielki mistrz Frank życzył braciom nieustającej radości powołania, ciągłej obecności życzliwych ludzi i obiecał modlitwę o Boże błogosławieństwo.
Po odmówieniu Wielkiej Litanii Bracia Augustinus i Samuel złożyli wieczną profesję wieczystą na ręce przeora, O. Christopha Kehra.
(Opracowano na podstawie https://deutscher-orden.com/blog/ewige-feierliche-profess-in-weyarn/)
Z Konstytucji Apostolskiej "Munificentissimus Deus" papieża Piusa XII
Święci Ojcowie i wielcy doktorzy Kościoła mówili o tej tajemnicy w kazaniach i homiliach do wiernych jak o czymś dobrze im znanym i przez nich uznanym. Więc tylko wyjaśniali ją i tłumaczyli jej głębsze znaczenie; podkreślali zwłaszcza to, że święto Wniebowzięcia przypomina nie tylko o tym, że ciało Najświętszej Dziewicy Maryi nie zaznało zniszczenia, ale także Jej zwycięstwo odniesione nad śmiercią oraz Jej wejście do chwały na wzór Jedynego Jej Syna, Jezusa Chrystusa. Zwłaszcza święty Jan Damasceński świadczy o tej prawdzie przekazanej nam przez Tradycję. Wylicza on dary i przywileje dostojnej Bogurodzicy, a ukazując Jej wniebowzięcie z wielką mocą głosi: "Trzeba było, aby Ta, która zachowała nienaruszone dziewictwo wydając na świat Syna Bożego, także i po śmierci zachowała ciało nienaruszone zniszczeniem. Trzeba było, aby Ta, która nosiła w łonie swego Stwórcę, zamieszkała w niebiańskich przybytkach. Trzeba było, aby Oblubienica Ojca przebywała w niebie. Trzeba było, aby Ta, która spoglądała na swojego Syna przybitego do krzyża, której serce zostało przebite mieczem, oszczędzonym Jej przy narodzeniu Syna, teraz widziała Go przebywającego w chwale Ojca. Trzeba było, aby Matka Boga weszła w posiadanie dziedzictwa swojego Syna i aby była czczona przez wszelkie stworzenie jako Bogurodzica i służebnica Pańska". Święty Germanus z Konstantynopola uważa, że ciało Dziewicy Maryi, Matki Boga, powinno było uniknąć zniszczenia i być wzięte do nieba, albowiem odpowiadało to godności Jej Boskiego macierzyństwa oraz świętości Jej dziewiczego ciała: "Jak napisano: ukazujesz się «w pięknie»; twoje dziewicze ciało jest święte i czyste, jest w całości świątynią Boga, dlatego też jest odtąd chronione i nie obróci się w proch; przemienione ma ono przejść do życia w nieskazitelności, żywe i chwalebne, nienaruszone i uczestniczące w życiu doskonałym". Inny jeszcze starożytny autor stwierdza: "Jako pełna chwały Matka Chrystusa, naszego Zbawcy i Boga, Dawcy życia i nieśmiertelności, Maryja została przywrócona życiu i trwa w wiekuistej nieśmiertelności ciała razem z Tym, który Ją wywiódł z grobu i wziął do nieba w sposób Jemu tylko wiadomy". Wszystkie te rozważania i twierdzenia świętych Ojców opierają się na Piśmie świętym jako na ostatecznym dowodzie: albowiem stawia nam ono przed oczyma Matkę Bożą najściślej zjednoczoną ze swoim Boskim Synem i zawsze dzielącą Jego losy. Należy zwłaszcza pamiętać o tym, że od II wieku Ojcowie widzą w Dziewicy Maryi jakby nową Ewę u boku nowego Adama; a chociaż jest Mu ona poddana, to przecież jest z Nim ściśle zjednoczona w walce przeciwko wrogowi z piekieł; wedle zapowiedzi protoewangelii owa walka miała się zakończyć całkowitym zwycięstwem nad grzechem i śmiercią, które to moce są zawsze nieodłącznie powiązane, jak wynika z pism Apostoła Narodów. I tak jak chwalebne zmartwychwstanie Chrystusa było istotą, a równocześnie wymownym znakiem tego zwycięstwa, tak też i wspólna walka Błogosławionej Dziewicy i Jej Syna miała się zakończyć "nieskazitelnością" Jej dziewiczego ciała; albowiem, jak mówi tenże Apostoł: "A kiedy już to, co śmiertelne, przyodzieje się w nieśmiertelność, wtedy sprawdzą się słowa, które zostały napisane: zwycięstwo pochłonęło śmierć". Tak więc czcigodna Matka Boga, niezbadanym i odwiecznym wyrokiem Bożym została wybrana i przeznaczona do zjednoczenia z Jezusem Chrystusem: niepokalane było Jej poczęcie, dziewicze Jej macierzyństwo; ofiarnie zespolona z Boskim Odkupicielem w Jego pełnym triumfie nad grzechem i jego skutkami, dostąpiła w końcu największego przywileju, wieńczącego wszystkie inne, które były Jej udziałem: została uchroniona od skażenia grobu i śmierć Jej nie przemogła: tak jak Jej Syn, została i Ona z ciałem i duszą uniesiona do chwały niebios i tam jako pełna blasku Królowa przebywa po prawicy tego "nieśmiertelnego Króla wieków". |